Czasowa zmienność

3 Comments »

Oh, to znów ty-ja. Spójrz jak tutaj nieznośnie normalnie. Pomimo czerwca, po którym spodziewać by się mogło niemiłosiernych temperatur, jest całkiem chłodno. No przynajmniej tutaj, w tej szerokości geograficznej tak to właśnie wygląda. Mam wrażenie, że minęły całe lata od ostatniego wieczoru, kiedy można było cię złapać na chwilę. Nie liczę już oddalających się ode mnie dni w kategoriach miesięcy. Zdecydowanie stały się dla mnie latami. Tak doświadczam czasu. Niejednoznacznie. Lubię czas, śmiesznie to brzmi, ale tak, lubię go jako zjawisko. Zjawisko otwarte na zmiany.

Mój czas się dłuży. Mam go coraz więcej, jest rozlany w moich, całkiem niezdolnych do działania, rękach. Czeka spokojnie na moment, w którym zacznie przepływać mi przez palce i zgubię go bezpowrotnie. Zdarza się to czasem każdemu, co nie?  Kochamy tracić czas. Może nie zawsze, ale chociażby teraz - pisząc to, czytając tamto, oglądając siamto.

Wieczór sam na sam z czasem. Nie tym czasem co tyka w zegarach i zmieniających się liczbach na wyświetlaczu. To innego rodzaju czas - czas mój własny, prywatny. Czas, gdy nic, kompletnie nic się nie dzieje. Takie wieczory to znieczulica najwyższych lotów. Żadnej ochoty na wspomnienia. Żadnych pragnień. Tylko czas - płynący tak, jak tylko sobie chce. Ja nie muszę. Ty nie musisz. Warto zostać w miejscu przez chwilę?


Co mi skraca czas? – Działanie! Co wydłuża go niemiłosiernie? – Bezczynność. (Goethe)

Świat niczego nie oczekuje!

No Comments »

Po co zażynać się i wyprówac sobie żyły zapieprzając ze studiami, w pogoni za szkoleniami, które być może załatwią lepszą pracę, skoro świat nie oczekuje ode mnie niczego?
Są takie zdania, które demotywują do działania bez względu na to, kto je wypowiada. Są też takie, które wypowiada twój ojciec i walą cię z nienacka katarem po mordzie - "nie mogę się doczekać, aż skończysz studia i wrócisz do domu, bo będziesz bezrobotna". Dziękuję, dziękuję.

Idzie sesja, ale (głosem Agatki z Krainy grzybów) my się tym w ogóle nie przejmujemy.